Darmowe fotoblogi

Zanim powiesz - pomyśl dwa razy ... czyli jak dostaliśmy obuchem w łeb przy pomocy naszych włodarzy

Pewnie nie raz, będąc na spacerze, byliście świadkami sytuacji, kiedy psiak rasy zazwyczaj sięgającej do kostek, widząc z daleka dużego osobnika swojego gatunku, szczeka zajadle i puszy się, w nadziei że go wystraszy swoją postawą. A kiedy  tylko dojdzie do bezpośredniego kontaktu, mały milknie i chowa się za nogi swego pana 😉

Moja Figa tak ma. Udaje odważniaka na odległość, a jak olbrzym podbiegnie, to podkula ogon i się chowa, zdziwiona, że jej nie bronię 😋



Taka sytuacja, w mojej ocenie żywo obrazuje to, co się dzieje obecnie po nowelizacji ustawy o IPN, a konkretnie po wprowadzeniu m.in. zapisu o karaniu za "publiczne i wbrew faktom przypisywanie Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialności lub współodpowiedzialności za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie (...)" (art. 55a). 

Ktoś z Was może mi zarzucić, że bawię się w politykę, ale nic z tych rzeczy. Owa sytuacja jest tylko przykładem wykorzystanym przeze mnie do pokazania, jak nieumiejętnym operowaniem słowem można wylać sobie gar pomyj na głowę. 

Naszczekaliśmy z daleka, jak ten mój mały piesek, żeby pokazać, jacy jesteśmy wielcy i jak to trzeba się nas bać... i "wizerunkowo" dostaliśmy z liścia w twarz. Do tego jesteśmy zdziwieni, że nikt nie staje w naszej obronie...

Dokument, który miał chronić kraj przed określeniami typu "polskie obozy śmierci" stał się pretekstem do oskarżeń, że za pomocą aktów prawnych próbujemy fałszować historię i się wybielać. Oliwy do ognia dolał p. premier, który stwierdził, że np. w 1968 roku Polski nie było, a więc wszystko, co wtedy się stało, nie było dokonane za sprawą Polaków (bo Polacy są tylko  "cacy"😉).

Znowu z powodu buty zabrakło delikatności i wyczucia biorąc pod uwagę tak drażliwy temat, jak  stosunki polsko-żydowskie. Do tego za sprawą małej organizacji pod nazwą Ruderman Family Foundation jesteśmy kojarzeni z hasłem "polish holocaust", którego to sformułowania owa fundacja użyła w krótkim filmiku nawołujących do składania podpisów pod petycją o zawieszenie stosunków pomiędzy Polską a USA. Filmik zniknął z sieci,  natomiast szerokim echem odbiło się, jakie to mamy teraz napięte stosunki z Izraelem, i że to dopiero początek konfliktu.

Do tego, aby udowodnić ponad wszelką wątpliwość, że jesteśmy bez skazy wobec narodu żydowskiego,  zaczęliśmy dziecinną wyliczankę, ile to tysięcy Żydów podczas wojny Polacy uratowali, zapominając o policzeniu np. tych, którzy jednak z nazistami współpracowali, denuncjując  i jeszcze na tym zarabiając.

Efektem tych wszystkich szlachetnych zabiegów jest fakt, że wszędzie musimy domagać się sprostowań, a od początku roku o "polskich obozach śmierci" mówi się tyle samo razy, co w ciągu kilku ostatnich lat. Czyli sami strzeliliśmy sobie w stopę i jeszcze rozdajemy innym naboje, żeby do nas celowali 😐😒

A wystarczyło ugryźć się w język i przeczytać nie dwa, nie trzy, a z tysiąc razy, ten "chroniący" dokument prawny. I zamiast przekonania, że kara jest najlepszą nauką, należało opracować długofalową kampanię informacyjno-edukacyjną (bo takiej skutecznej, pomimo problemu istniejącego od dawna, do tej pory nie opracowano).

Natomiast wszyscy, którzy chcą uważać siebie za wielki naród, najpierw niech może rozważą słowa poniżej przytoczone:

Wielkość
- Nieszczęście dzisiejszego świata - rzekł Mistrz z głębokim westchnieniem - polega na tym, że ludzie nie chcą wzrastać.

Jeden z uczniów zapytał:
- Kiedy można powiedzieć, że ktoś jest już dojrzały?

- W dniu, w którym nie trzeba go w niczym okłamywać"
(Anthony de Mello "Minuta mądrości")

Zatem, nie okłamujmy się w imię dobrego samopoczucia.

Jako ludzie umiejący przyznać się również do błędów będziemy bardziej wiarygodni.

Ostatnio opublikowane

Rozmiar rzecz nabyta ... czyli czemu nie stosuję diet