Darmowe fotoblogi

Rekonwalescencja ...czyli jak przeciwdziałać wypaleniu zawodowemu

Skoro wiem, co mi dolega i skąd się wziął mój podły stan trwający  dosyć długo, to trzeba temu jakoś zaradzić.

Dr Pepe zasugerował, żeby zastanowić się, jak doszło do takiej sytuacji. To osobny temat. Analiza dotychczasowego życia zawodowego w połączeniu ze wszystkimi swoimi wadami i zaletami oraz otoczeniem raczej nie daje powodów do zadowolenia.

Skupię się tutaj na kilku sposobach, które podają różne źródła internetowe. I cóż takiego radzą?

Np eksperci serwisu portalu Praca.pl opracowali 10 sposobów  na wypalenie zawodowe:

- higiena snu czyli nie tylko ile godzin, ale i w jakich warunkach się śpi
-  aktywność fizyczna (podobno wystarczy już 20 minut 3 razy tygodniowo, aby lepiej radzić sobie ze stresem i podnieść poziom endorfin - osobiście wolę pudełko "Ptasiego mleczka"😋)
- przebywanie w zielonym otoczeniu czyli nie tylko przebywanie na łonie natury, ale też otaczanie się roślinami w pracy
- przerwy w pracy w czasie dnia (5-10 minut)
-  rozsądna ilość godzin pracy czyli stop nadgodzinom
- wyzwania czyli nie tylko zaangażowanie w pracę ale też chęć i szanse rozwoju
- urlop - najlepiej dwa razy w roku przez pełne dwa tygodnie (😁ciekawe co na to część szefów )
- hobby czyli coś po pracy i niezwiązane z pracą
- priorytety czyli jasne cele odnośnie pracy.

Cóż, widocznie u mnie jest za późno na niektóre sposoby, bo z racji swojego charakteru są nie do zrealizowania np. rośliny w miejscu pracy. Dbanie o nie przewyższa moje możliwości. W domu większością opiekuje się Mr Er, ja nie pamiętam o podlewaniu. Zresztą dawno temu, w poprzednim miejscu pracy, razem z koleżanką dostałyśmy od mojej mamy dwie paprotki. Piękne, duże, zielone jak trawa po deszczu...Po dwóch miesiącach, na pytanie :"Jak tam paprotki?", obie  podniosłyśmy wzrok do góry na ścianę, gdzie je powiesiłyśmy. Oczom naszym ukazały się dwa zasuszone obiekty, z których smętnie opadały resztki zaschniętych liści. To tyle jeśli chodzi o ten sposób w moim przypadku. Ale u Ciebie może być inaczej. Spróbuj👍 

Zdaję sobie sprawę z tego, że takie sposoby jak przerwy w czasie pracy czy urlop częściej niż dwa tygodnie raz w roku mogą być trudne do zrealizowania. Znam aż za dobrze sytuacje, gdzie 5 minut na wyjście do toalety podczas pracy jest postrzegane jako marnotrawienie czasu i zupełnie nikomu niepotrzebne. Wręcz trzeba o to prosić (jakby dla niektórych osób nie było oczywiste, że człowiek jako ssak wydala i ta czynność musi być wykonywana co jakiś czas). Jeśli w Twoim miejscu pracy jest to problem, należy zdecydowanie o tym rozmawiać. Nie bać się, strach to najgorszy doradca. Gorzej z urlopem. Pracodawca może go nie udzielić wtedy, kiedy chcemy, ale tak czy inaczej udzielić go musi. Ważne jest, zdaniem ekspertów, aby nie spędzać urlopu w domu, na innej pracy, a po prostu zmienić otoczenie i odciąć się od problemów dnia codziennego.

Eksperci poradnika zdrowie.pl zalecają slow life czyli "filozofię życiową promującą ruch powolnościowy eksponujący wartość smakowania chwili, dostrzegania najbliższego otoczenia, poświęcania mu uwagi i tym samym uwagi sobie i swoim emocjom". Praktykowanie tej filozofii pozwala podobno zachować równowagę w zawodowej, osobistej, duchowej i fizycznej sferze życia. Nawet wyskoczył mi w wyszukiwarce adres do strony internetowej fundacji zajmującej się wypaleniem zawodowym. Np. Fundacja o nazwie Slowfajf ( więcej informacji tutaj ---> http://slowlajf.org.pl/

Tyle teoria.

Z praktyką, jak wiadomo bywa różnie. U mnie też.

A jeżeli te sposoby nie zadziałają? Wtedy być może czas na zmiany radyklane...

Ostatnio opublikowane

Rozmiar rzecz nabyta ... czyli czemu nie stosuję diet