Darmowe fotoblogi

Mania, słyszała, sąsiadowi ogiera ukradli ... czyli dobrze, jak inny ma gorzej

Obserwując nasze społeczeństwo dochodzę do wniosku, że dzielimy się na dwie grupy: osoby, które są wiecznie niezadowolone i szukają dziury w całym oraz tych, którym ich życie sprawia po prostu szczerą radość. Z przewagą niestety tych pierwszych.

Moim zdaniem poprzedni ustrój zakorzenił w nas przekonanie, że w zasadzie wszyscy jadą na tym samym wózku. Większość czekała na mieszkanie w bloku, pracowała na państwowych posadach w fabryce lub biurze, stała w kolejkach po podstawowe produkty, jeździła małym albo dużym fiatem. Żeby wyjechać za granicę, prawie każdy, kto nie miał znajomości, musiał liczyć na łut szczęścia, że dostanie paszport.

Dzisiaj mamy dostęp do wszystkiego, na co nas stać i co jesteśmy w stanie sami zdobyć. Nikt nie broni nam wyjeżdżać zagranicę. Możemy dowolnie kształtować swoje życie, bez względu na tradycje i stereotypy panujące w środowisku. Półki uginają się od przeróżnych produktów, a coraz to nowe galerie handlowe organizują nam czas wolny na cały dzień, jeśli tylko zdecydujemy się przekroczyć ich próg.  Chciało by się rzec, high life😋. 

A jednak stale jesteśmy niezadowoleni, stale narzekamy. Osiągamy jakieś tam założone cele, ale ciągle jest coś nie tak, szukamy czegoś nadal . I nie daj Boże, jeśli w naszym otoczeniu pojawi się osoba, która nie podziela naszego marudnego nastawienia. Osoba, która ze swojego życia jest zadowolona, cieszy się tym co ma, docenia  otoczenie, jest tryskająca szczęściem. Osoba, która żyje po swojemu i nie przejmuje się zdaniem innych, osoba, która realizuje krok po kroku swoje założenia. Taki cholerny, tryskający optymizmem szczęściarz😖!!!

Wtedy ujawnia się ona: Z-A-Z-D-R-O-Ś-Ć.



Ta podła cecha nakazuje nam bacznie obserwować innych w nadziei znalezienia jakieś skazy na nieskazitelnym życiu.  Cały czas analizujemy, czy aby owo szczęście w osobniku obok nie jest udawane i na pokaz. Zresztą i tak jesteśmy przekonani, że ów szczęśliwiec najzwyczajniej w świecie robi dobrą minę do złej gry. Przecież skoro nam jest źle, to jak komuś może być lepiej?! My ciągle ścieramy się z życiem, a tu jakiś fircyk robi, co chce, mówi co chce,  nie przejmuje się tym, czym my się przejmujemy. No jak to tak ?!

Sama zresztą tego doświadczyłam.  Uszczypliwe uwagi na stwierdzenie, że samej jest mi dobrze: "A co ma mówić innego, skoro nikt jej nie chce". Kiedy zamieszkałam ze swoim partnerem dowiedziałam się od życzliwych, że "samej było jej rzekomo dobrze, a za chłopem to poleciała". Gdy jechałam na urlop na działkę nad rzekę, "dobrzy" znajomi twierdzili, że pewnie nie mam kasy, więc udaję, że mi się podoba na jakiejś pipidówie. I takie tam inne kąśliwe dogadywanki.

Tak, większość z nas czuje się przeszczęśliwa, kiedy inni mogą mieć  gorzej. Wiecznie nafuniani odczuwamy dziką satysfakcję, kiedy człowiekowi zadowolonemu z siebie podwinie się noga. "Yes, yes, yes!!! Mnie nie wyszło, ale i jemu też nie. A tak było mu dobrze😝"

Wieczny malkontencie, a czy świat nie byłby piękniejszy, gdyby każdy cieszył się z tego co ma i nie zazdrościł innemu przysłowiowego brudu za paznokciem? Nie lepiej zająć się sobą, wstać rano i uśmiechnąć się  zwyczajnie?

Patrząc rano w lustro uśmiecham się do siebie i mówię sobie w myślach, jakie mam szczęście, że mam to, co mam😎 I jakoś tak się dzieje, że spełniają się pomalutku moje plany 😃

A ty? Nadal bardziej cieszy cię fakt, że sąsiadowi ktoś w nocy zarysował jego nowiutkie porsche albo wściekasz się, że koleżanka dostała lepszą posadę😋😉?



Ostatnio opublikowane

Rozmiar rzecz nabyta ... czyli czemu nie stosuję diet