Jakiś czas temu, na skutek wielomiesięcznych przemyśleń, doszłam do wniosku, że nie mogę już pracować w miejscu, w którym spędziłam ponad 20 lat. Dopadło mnie wypalenie zawodowe, dlatego podjęłam trudną decyzję, że czas na zmiany. Decyzja o tyle trudna, że postanowiłam zmienić branżę. Z uwagi na mój wiek dla wielu może okazać się to wręcz szaleństwem.
Ostatni raz o pracę starałam się ponad trzy lata temu, ale było to w dziedzinie, w której miałam spore doświadczenie i mnóstwo dokumentów potwierdzających moją przydatność. Teraz miałam świadomość, że będę musiała przekonać potencjalnych pracodawców, że jednak warto dać mi szansę.
Od czego zaczęłam? Najpierw wynotowałam branże, w których chciałabym pracować. Potem zaczęłam wypisywać swoje umiejętności zdobyte w poprzedniej pracy, a które mogą być również przydatne w nowym miejscu. Przeszłam do przygotowania swojego CV. I tu pojawiły się pierwsze schody i zwątpienie, jak ja sobie z tym poradzę.
W sieci znalazłam ileś tam blogów rekruterów z poradami, jak stworzyć "idealne" CV. Po wielu dniach zagłębiania się w lekturę musiałam przyznać samej sobie, że mój dotychczasowy szablon mogę spokojnie wyrzucić do śmieci. Nikt tego nie będzie chciał czytać, jeśli będzie w starej formie.
Oczywiście, mogłam zlecić opracowanie tych dokumentów profesjonaliście, ale to wiązało się z wydaniem kilku stówek, które jednak wolałam zachować na później. Dlatego postanowiłam sama się z tym zmierzyć. Raz kozie śmierć😈 Postępując zgodnie ze wskazówkami z blogów, stworzyłam kilka szablonów CV w zależności od stanowiska, na jakie zamierzałam aplikować. Do tego list motywacyjny, który jak stwierdził autor jednego z blogów, i tak być może nigdy nie będzie przeczytany😜
Pozostało jeszcze założenie profili zawodowych, żeby ewentualni rekruterzy mogli tam zajrzeć, albo żeby aplikować na ogłoszenie z pozycji strony. Wrrrr...😡 Uzupełnianie tych tabeleczek było bardziej wyczerpujące niż 15 km biegu. Niby można wszystko wkleić z wcześniej przygotowanego szablonu CV, ale edycja danych zajmowała mi potem jeszcze więcej cennego czasu. W końcu przez 20 lat nazbierało się wiele informacji, które dobrze byłoby tam wprowadzić.
Przygotowania przed rozpoczęciem poszukiwań pracy były dla mnie tak samo wkurzające, jak stanie w kolejce na poczcie czy banku. Niby informatyzacja, niby postęp, a wszystko trwa dwa razy dłużej niż tradycyjne wysłanie podania listem.
Finito!!! 🙌🙌🙌Wirtualna dokumentacja została stworzona!!!🙌🙌🙌
Nadszedł czas sprawdzenia, czy w ogóle system wirtualnych aplikacji działa, czyli czy faktycznie ktoś to czyta. Miałam wątpliwości.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy w tydzień od aplikowania zaczęły dzwonić telefony i zaczęłam dostawać zaproszenia na rozmowy. Czyli jednak porady specjalistów okazały się przydatne. Może moje dokumenty nie były "idealne", ale przyciągały uwagę.
Fakt faktem, po przebrnięciu przez rozmowy kwalifikacyjne od października zaczynam nową przygodę w nowym miejscu. Porzuciłam swoją bezpieczną strefę komfortu i zrezygnowałam po 20 latach z ciepłej, państwowej posadki, którą większość uważa za raj, w szczególności dla kobiety.
Co wyjdzie z mojej zmiany - nie wiem. Nastawiam się na zdobywanie nowych doświadczeń😃😃😃
A co Wy możecie zrobić? Życzcie mi powodzenia 😀 Albo sobie, jeśli również macie ochotę na zmiany 👍
